Zdecydowałam, że pomimo tego, że obiecałam sobie , że będę wstawiała PO przepisie ( a nie jakieś wariactwo z trzema ;-) ! ) dziennie , muszę...po prostu muszę ...napiać o NICH od razu !!! Ups napisałam "napiać" a nie "napisać" ? Aaaaach to pomyłka czysto freudowska !!! Bowiem ciasteczka są tak pyszne, że pisać się o nich nie da, można tylko PIAĆ i pisać ody na ich temat ♥ Czuję, że przegrałam w tej chwili moją duszę.. moje przyszłe studia....moją szkołę ... moje pasje.... ( O! ) i moją figurę..."Wszystkie plany bliższe i dalsze oficjalnie odwołuję , na rzecz siedzenie z kubeczkiem gorącej herbaty , napychając sobie do ust na raz tyle tych ciasteczek ile się da!!!" to była moja pierwsza myśl po ich spróbowaniu....i druga też..i trzecia..i czwart..NIE ! Uznałam, ze jeżeli natychmiast o nich nie napiszę to nie tylko nie oddam w pełni ich cudowności ale też nic mnie od nich nie odciągnie ...A ja mam jeszcze tyle do zrobienia ! Jakie są ♥ ? AAAAAAAAAAAAACH nie każcie mi zaczynać ! Mięciutkie, wilgotne, moooocno orzechowe, przepysznie owsiane, z chrupiącymi pestkami dyni którym posypałam "eksperymentalnie" tylko kilka ciastek ( mea culpa ...mea culpa... ) , i większość z nich już zjadłam więc nie wiem czy na zdjęciach je uświadczycie ;-) Ale to chyba najlepsza rekomendacja, więc nie wahajcie się - sypcie te pestki dynie , jak to się mówi, PO CAŁOŚCI ! W końcu nadchodzi jej pora roku ♥ !
P.S. A przepis tak jak sobie obiecałam wstawiam dzień po , mogę więc zdać relację na temat ich przechowywania - następnego dnia wciąż ( o ile nie bardziej ...) są przepysznie mięciutkie , kruchutkie i wilgotne! UWAGA bardzo łatwo się kruszą więc apeluję o niezbyt długie trzymanie ich w rączkach - zamiast kruszenia się w dłoniach, niech "robię" to do czego zostały stworzone - niech rozpływają wam się w ustach ♥ !
P.P.S A przepis podpatrzyłam sobie na blogu Filozofia Smaku , bardzo dziękuję autorce bloga ! To najlepsze ciasteczka jakie jadłam w życiu ♥ ! Tylko pamiętajcie o tych pestkach dyni !
Składniki:
-110 g masła
-110 g masła orzechowego ( ja dałam troszkę więcej - wyszły bardzo kruche i bardzo wilgotne ! )
-1 jajko
-2/4 szklanki białego cukru
-1/4 brązowego cukru
-3/4 szklanki mąki pszennej
-pół łyżeczki sody oczyszczonej
-łyżeczka proszku do pieczenia
-łyżeczka olejku waniliowego
-1 i 1/4 szklanki płatków owsianych ( górskich )
-podprażone na patelni pestki dyni ( ale bardzo polecam również oprószenie ciastek kruszonymi migdałami , lub prażonym słonecznikiem ; te wersje również zdjęć nie doczekały ;-) !)
Mikserem ucieramy mikserem oba masła ( zwykłe i orzechowe ). Dodajemy cukier i ucieramy dalej. Dodajemy olejek waniliowy, roztrzepane jajko i ponownie miksujemy. W osobnym naczyniu przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i sodą kuchenną. Dosypujemy mąkę do mokrych składników. Od tego momentu nie używałam już miksera w obawie przed ty, że masa okaże się zbyt dobrze wymieszana ( czyt. zbyt leista ). Mąkę mieszałam do składnikó mokrych przy użyciu silikonowej łyżki - mieszamy dokładnie , do połączenia się składników. Na koniec dodajemy płatki owsiane i dokładnie łączymy je ( ponownie łyżką ) z masą. Masę wyrabiamy ( jeżeli jest zbyt kleista - podsypujemy mąką pszenną ), formujemy z niej kulę i wkładamy na około 30 minut do lodówki ( ja wyszłam spotkać się z przyjaciółką , więc w połączeniu z dłuuugą drogą powrotną do domu [ ach ta protestacja w centrum ] , masa siedziała w lodówce około 3 godzin ). Ze schłodzonej masy formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego ( ja zrobiłam większe bo lubię jak ciastka są duże ♥ !!! ), układamy je na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i robimy znany wam z Marcepanków wzorek "widelcowy" ( raz pionowo, raz poziomo aż na ciastkach zrobi się kratka ). Posypujemy ciasteczka pestkami dyni. Ciasteczka pieczemy w temperaturze 180 C przez około 12 minut. Blaszkę wyjmujemy z piekarnika , przed przełożeniem ciastek na kratkę, studzimy je ( muszą troszkę stwardnieć , inaczej się rozpadną ! ).
Wystudzone ... jemy ... zachwycamy się....uzależniamy .. szukamy grupy wsparcia dla Ciasteczkożerców ;) !