Po zaliczeniu wszystkich ważniejszych testów w szkole, przyszła w końcu ta jedyna upragniona chwila odpoczynku ... chwila dla mnie. Tak więc nie myśląc długo zdecydowałam się w końcu wyjść z domu , w którym z powodu nawału nauki spędzałam jak na mnie stanowczo za dużo czasu... a to przecież ostatnie w miarę ciepłe dni ! Przespacerowałam się chwilkę , napawając się wolnością i chwilą relaksu kiedy pomyślałam sobie, ze może czas na nową książkę kucharską. Książki kucharskie uwielbiam i nic mnie nie obchodzi , że jest internet i "foodnetwork" i w ogóle... Książka kucharska to jednak konkret i coś co przekaże moim dzieciom... w stosownym czasie ;-) Weszłam więc do ulubionej księgarni, szybko namierzyłam moim łakomym oczkiem książki kucharskie dotyczące wypieków i deserów i z pokaźnym stosikiem usadowiłam się, swoim zwyczajem, na ziemi , oparta plecami o ( rzadko odwiedzany ) regał z książkami ekonomiczno-biznesowymi ;-) Co do pierwszej książki ,to nie łudziłam się nawet , ze ją kupię , wzięłam ją tylko z półki bo zwyczajnie mnie zachwyciła ....Grube , piękne wydane tomiszcze okazało się książką kucharską ...dla dzieci :-) W środku oprócz stosunkowo prostych, pomysłowych , niecodziennych przepisów ( jak najbardziej nadających się dla kucharzenia dla dzieci ), znajdują się przepiękne obrazki, historyjki wprowadzające do każdego przepisu i zabawne rady, wierszyki...I cóż z tego, ze kompletnie się dla mnie nie nadaje ...? Kupiłabym ją moim dzieciom! Marzę o tym ! Tylko, że nie mam dzieci ... Wy jednak kupcie a ja liczę na cud i mam nadzieję, że za te -naście lat ta książeczka wciąż jeszcze będzie w obiegu. Wracając do książeczek kucharskich , pozostałe dwie odrzuciłam gdyż ...nie miały zdjęć ! Jedna miała jakieś mazaje , które "artystycznie" przedstawiały artystyczną wizję tego co autor "mazaja" uważał za Tort Szwarcwaldzki ! Kompletnie nieużyteczne bo wyobraźcie sobie , że pieczecie Stefankę albo sękacz i nawet nie wiedzie jak ma w efekcie wyglądać ! Pozostały dwie... jedna bardzo niepozorna , malutka o nazwie "Czekolada" i wyglądająca z pozoru bardziej jak dodatek do poradników dla gospodyń domowych niż jak książka kucharska, jednak zawartość książeczki bardzo mi odpowiadała. Dużo ciekawych przepisów ( opatrzonych zdjęciami, także procesu wypieku smakołyku ), dużo klasyków z czekolady ( Sachertorte, Diabelski Tort, Szwarcwaldzki, soufflet czekoladowy... ) ale także dużo intrygujących nowych przepisów ! Ale pozostała jeszcze ostatnie książka ...O dziwo, pod tym samym tytułem "Czekolada" ( z pozoru stosownie droższa ) pięknie wydana , w dużym formacie, obita pięknym materiałem okładka ze złotymi tłoczonymi literami , wstążki, pozłocone strony, no cudo ! A w środku.... przyrzekam, że DOKŁADNIE to samo !!! Takie same przepisy, z takimi samymi zdjęciami , taka sama ich ilość i porządek, każdy opatrzony taką samą notką jak w tej małej, niepozornej książeczce ! Czegoś takiego jeszcze nie widziałam! BEZ WAHANIA pomaszerowałam rozbawiona odkryciem do kasy aby zakupić...małą niepozorną książeczkę, pełną niebiańskich przepisów, których możecie wyczekiwać na blogu !
ZACZYNAJĄC OD DZIŚ !
Bowiem bez wahania , postanowiłam wypróbować przepis z książki ...i padło na Pieczony Pudding Czekoladowy! No ale dość paplania , gaworzenia - bierzmy się do kucharzenia ♥ !
Składniki :
-75 g ciemnej czekolady dobrej jakości
-100 g masła
-100 g mąki
-100 g białego cukru
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-1 łyżeczka olejku waniliowego
-300 ml mleka
-4 łyżki kakao
Mleko gotujemy z połamaną na kawałki czekoladą, cały czas mieszając i doprowadzając do rozpuszczenia czekolady i powstania jednolitej masy. Po zagotowaniu dodajemy olejek waniliowy, mieszamy. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia. W misie ucieramy masło z cukrem. W osobnym naczyniu przesiewamy mąkę z kakao i proszkiem do pieczenia. Dodajemy do masła, ucieramy mikserem. Dodajemy czekoladową masę i miksujemy. Natłuszczamy kokilki i rozdzielamy do nich masę. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 C przez 40 minut. Wyjmujemy , podajemy na gorąco!
mmm, czekoladowe love! ♥
OdpowiedzUsuńPo angielsku u Ciebie i tyle magnezu.
OdpowiedzUsuń