środa, 30 stycznia 2013

Marcepanowo Morelowe Biscotti z Migdałami ♥

Ferie ♥ ! Cudowny czas odpoczynku od szkoły , stresu i klasówek. Dla mnie oznacza czas , pełnego skupienia na swoich potrzebach ...Czyli mianowicie : dwa tygodnie z filozofią, spotykając się z przyjaciółmi , doświadczając wielu pysznych doznań smakowych ( w końcu Tłusty Czwartek za pasem , a poza tym karnawał hula w najlepsze ) , tańcząc, a kiedy pogoda sprzeciwia się młodzieńczej mocy działania ,  leżąc pod ciepłym kocem , czytając książkę, lub oglądając dobry film. Najlepiej z gorącym kubeczkiem mleka z cynamonem i miodem i ... i dzisiejszym Biscotti Marcepanowo Morelowym z Migdałami ! Biscotti NAJLEPSZE JAKIE DO TEJ PORY JADŁAM ! Naprawdę,  nie kłamię - jak to mówiła cudowna Audrey Hepburn w "Śniadaniu u Tiffany'ego"  : "Cross my heart and kiss my elbow." ♥ ! Ale o biscotti później...
Ostatnio "przewartościowywuję" mój światopogląd : inne rzeczy stają się ważne, to co do  niedawna sprawiało największą radość zaczyna wydawać się frywolne i  mało ważne. Wydaje mi się, że ludzie za dużą wagę przywiązują do masy "dupereli" , ktore mają rzekomo zadecydować o ich szczęściu. Jest to konflikt najzupełniej tragiczny , gdyż gdy nie dostaną tego o czego magicznej "szczęścio-twórczej" mocy byli przekonani, czują się podwójnie źle. PRIMO : nie dostali czego chcieli, SECUNDO : poczuli się przegrani, niezdolni by zdobyć w życiu właśnie to coś co miało ich uczynić "szczęśliwszymi". Natomiast, gdy udaje się osiągnać wyznaczony przez siebie cel, która miał nas wprowadzić w "strefę" szczęścia, które trwa i nie ustaje , a nic nas nie kosztuje...okazuje się, że to nie to , że nie są szczęśliwsi , że jest dokładnie tak jak było, że dalej nękają ich te same problemy i smutki. A na dodatek w tym nieustannym pościgu za własnym "szczęściem" gubią siebie i nie zauważają drugiego człowieka. A gdzie radość z chwili, radość z uszcześlienia drugiej osoby, gdzie cień uśmiechu na myśl o tym, że choć  nie jest idealnie to mamy przynajmniej jedną osobę, która przytuli nas i pocieszy gdy będzie źle, nie pozwalając nam odebrać sobie resztki zadowolenia z życia. Życie jest jak obraz albo symfonia : w jednej barwie , w jednym dźwięku ( nawet najczystszym i najpiękniejszym ) nie ma głębi, nie ma szczęścia,  nie ma życia. Najwspanialsze obrazy powstają latami i buduje je wiele barw ♥ To taka refleksja, o własnym życiu i co z nim w sumie ma być,. Naszła mnie gdy spokojnie pod kocem chrupałam Biscotti i dlatego uznałam za stosowne podzielić się nią z Wami przy okazji tego wpisu ! Mam nadzieje, że nikt mi nie ma jej za złe !
A Biscotti - cudo ! Dla początkujących : biscotti to słodkie , włoskie ciasteczka, delikatnie przypominające nasze sucharki ale dużo lepsze i bogatsze w smak. Pieczone dwa razy , o czym dowiecie się więcej z przepisu ♥  Bardzo chrupiące , delikatnie słodkie, w sumie cała słodycz pochodzi od moreli i marcepanu. Mocno migdałowe ! Najlepsze z kubkiem gorącego mleka lub herbatą , ale dobrze poczuje się też w towarzystwie kawy lub kieliszka dobrego wina ♥

P.S. Przepis podstawowy na Biscotti wzięłam z tej strony, którą jak zawsze BARDZO POLECAM ! 



Składniki :
-1 jajko
-90 g białego drobnego cukru
-1 szklanka maki
- około 3/4 szklanki opłukanych i posiekanych suszonych moreli
-około dwóch garści podprażonych płatków migdałów
-1 łyżeczka olejku migdałowego
- kawałek czystej masy marcepanowej ( po prostu marcepanu ) podzielony na kilkanaście małych kawałków






Jajko ubijamy z cukrem przy użyciu miksera. Następnie dodajemy olejek migdałowy. ponownie ubijamy. Dodajemy mąkę, morele , migdali i marcepan i łączymy składniki w jedną masę przy użyciu silikonowej szpatułki. Wyrabiamy ciasto i formujemy z niego bochenek. "Bochenek ciasta w całości kładziemy na wyłożonej papierem do pieczenia i wysypanej mąką blaszce i pieczemy w temperaturze 175 stopni C przez około 25 minut. Po tym czasie wyjmujemy "bochenek" z piekarnika, studzimy go ( nie wyłączamy piekarnika !!! ) , następnie przy pomocy noża z ząbkami kroimy go na dość szerokie podłużne kawałki, które układamy na blaszce i pieczemy przez około 15 minut lub dłużej, aż upieką się dokładnie i stwardnieją. Pamiętajmy, że w połowie drugiego pieczenia biscotti musimy wyjąć i obrócić na drugą stronę, gdyż drugi raz pieczemy raz jedną , raz drugą wewnętrzną część ukrojonego kawałka biscotti. Wyjmujemy studzimy. Przechowujemy w szklanym słoiku przez dluuugi czas! Ale uprzedzam, że "schodzą" bardzo szybko ♥






Voila ! Bon Appetit ♥ ! 



niedziela, 20 stycznia 2013

Mężczyźni wolą Blondynki ♥

Ostatnie weekend upływają mi pod hasłem „Dolce Far Niente” : dosłownie opływają mi w słodkie nieróbstwo :D Jednak z uwagi na to, że w tygodniu jestem tytanem pracy czuję się słodko rozgrzeszona ! Zresztą czy o to chodzi by musieć „rozgrzeszać: każde swoje „nic-mi'-się-nie -chcenie” „lenistwo” , ochotę na słodycze ? Przecież świat bez takich „grzeszków" byłby nudny i nieciekawy a oddawanie się przyjemności z poczuciem winy mija się zupełnie z celem ! Zeszłą sobotę wspominam szczególnie miło : poranna filozofia i to jeszcze mój ukochany temat : epistemologia ♥ Później cudowne kilka godzin z „Matką Chrzestną” ( nie będę tłumaczyć , nader osobiste ♥ ) i z matką prawdziwą pełno-etatową ! Jak zwykle obalamy mity , że z mamą nie można spędzić kilku godzin równie miło jak z przyjaciółmi . Tak więc sobota upłynęła nam w towarzyskim duchu w indyjskiej knajpce za co bardzo dziękujemy...PO PROSTU ŻYCIU : Namaste ♥ ! Nie pamiętam co robiłam zeszłej niedzieli ale na pewno nic produktywnego ...i jest mi z Tym dobrze ! Wczoraj natomiast, mój Teatr Tańca brał udział w konkursie tanecznym...który okazał się niestety dość dużym rozczarowaniem … Jednak czego nie naprawi „odrobina” popołudniowego szaleństwa na zimowych wyprzedażach ? Dzisiaj natomiast, nauka francuskiego , czyli sama przyjemność ! A ponieważ obudziłam się dość wcześnie jak na leniwą postanowiłam skorzystać z moich maksymalnych porannych zasobów energii i upiec ciasto na niedzielę ♥
Blondie ♥! Zapewne dobrze Wam znane – bliźniacza siostra "blondynka" gliniastego, ciężkiego Brownie, w której słodka i delikatna, biała czekolada zastąpiła tę gorzką. Z dodatkiem cynamonu i prażonych migdałów to idealnie rozpustny niedzielny deser i duuuża dawka cukru do dalszej nauki ! Robi się je szybciutko ( ciasto piekłam jeszcze przed śniadaniem , a musicie wiedzieć , że ja nie cierpię zwlekać z tym porannym posiłkiem – to chyba wystarczający dowód na to, że pieczenie zajmuje zaledwie kilka chwil ♥ ) . Przepis szczególnie wart uwagi, ze względu na to, że większość przepisów „Blondie” , zakłada dodanie mniejszej ilości białej czekolady niż ciemnej do „Brownie” przez co ciasto, nie ma tej typowej ciężkiej, gliniastej konsystencji ! Z tego powodu długo odkładam upieczenie tego smakołyku , aż w końcu wczoraj wpadł mi w oko ten przepis ( ciekawa strona - polecam ! ) .200 g czekolady mmmmm i wszystko jasne ♥ Szczególnie zainteresowany dzisiejszym ciastem był mój kotek Wujaszek Wania ( Oj Wujaszku Wujaszku, zostałeś przyłapany i teraz Twoje łakomstwo zobaczy połowa blogosfery kulinarnej... ). Ale cóż ciężko mu się dziwić , w końcu to prawdziwy facet ! A plotka głosi , że mężczyźni wolą Blondynki … ♥  





Składniki :
-200 g białej czekolady ( 150 + 50 )
-2 jajka
-100 g masła
-szklanka mąki
-pół szklanki brązowego cukru
-pół szklanki podprażonych i poszatkowanych migdałów
-łyżka cynamonu
-2 łyżki wody 

Jajka ubijamy z cukrem na puszysta masę. 150 gram czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej razem z masłem, mieszając od czasu do czasu, do połączenia się składników. Czekoladę przelewamy do masy jajecznej i miksujemy na wolnych obrotach miksera. Następnie dodajemy mąkę i znów delikatnie miksujemy. Z masy odejmujemy około 2 łyżek i zostawiamy w miseczce. Do masy dodajemy migdały i poszatkowaną resztę ( 50 gram ) czekolady. Masę przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawione na boku dwie łyżki masy łączymy z cynamonem i dwiema łyżkami wody i polewamy nią umieszczone w foremce ciasto robiąc na powierzchni Blondie cynamonowe "esy-floresy". Ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 C przez 25 minut. Nie sprawdzamy suchym patyczkiem. Ciasto nie będzie suche - brzegi i środek z wierzchu powinny być upieczone, ale ciasto musi być wilgotne, nie można go przepiec i wysuszyć ! Studzimy na kratce , chłodzimy kilka godzin w lodówce. 







Voila ! Bon Appetit ♥ !  






niedziela, 6 stycznia 2013

Za ten Sernik Oddaj Duszę ♥

"Za ten Sernik oddaj duszę ..." ♥ Dokładnie tak, nie ma lepszego sernika na świecie, a przynajmniej ja lepszego jeszcze nie upiekłam i nie jadłam ♥ James Joyce napisał : "Bóg stworzył jedzenie ,a diabeł kucharzy." ...i wiecie, że to prawda, sama prawda i tylko prawda ? Diabelskie moce stworzył kucharzy na swoje usługi, właśnie po to , aby Ci piekli im takie ...nie nie niebiańskie a właśnie SZATAŃSKO DOBRE serniki ♥
A jak to się stało, że go upiekłam ? Hmmm gdzieś tak pomiędzy wertowaniem notatek o wojnach punickich a szukaniem w internecie informacji o potopie szwedzkim zaświtał mi pomysł, ze za te historyczne męki ślęczenia całą sobotę nad książkami należy mi się nagroda ! A cóż może być dla mnie lepszą nagrodą niż możliwość upieczenie, w to chłodne, zimowe popołudnie, puszystego, przywodzącego na myśl smak lata sernika ♥ ? No ja też doszłam do wniosku , że chyba nic ♥ ! Pierwszy raz nie korzystałam z żadnego przepisu czyli ...witaj Wielka Improwizacjo Cukiernicza ! I jeżeli pieczesz takie serniki to zostań ze mną na dłużej ♥ ! Ponieważ wciąż jestem w toku przygotowań do testu , zakończę już moją "Odę do Sernika" , krótka jego charakterystyką. Ale możecie być pewnie, że rozwinę tego posta tak szybko jak tylko znajdę wolną chwilę ♥ !
Puszysty Sernik Kokosowy zapieczony z Soczystymi Truskawkami na kruchym Ciasteczkowym Spodzie...udekorowany Rozpustnym Kajmakiem...chyba przyznacie mi rację , że "Za ten Sernik Oddaj Duszę" było zdecydowanie krótszym i bardziej sugestywnym tytułem ♥  Nic więcej nie piszę, nazwa mówi sama ze siebie, po prostu nie wahajcie się i pozwólcie sobie na odrobinkę dolce vita zapieczonego z truskawkami i przyozdobionego karmelem ♥ Nie bójcie się korzystać z życia ! ♥ A wracając do szatańskiego nastroju jaki wprowadziłam na początku posta : CO JAK CO, ALE TEN SERNIK WART JEST GRZECHU ♥  

P.S. A wszystkim frankofilowym ( takim jak ja ♥ ) , życzę dziś : papierowej korony, pysznego Le Galette des Rois, dużo szczęścia , znalezienie małej figurki w królewskim, migdałowym cieście czyli po prostu : JOYEUX L'EPIPHANIE ♥ !     











Składniki na spód :
-180 g pokruszonych herbatników
-ok 150 g rozpuszczonego masła

 Składniki na masę serową:
-700 g twarogu sernikowego
-4 jajka
-250 g drobnego białego cukru do wypieków
-szklanka wiórków kokosowych
-1 łyżeczka olejku waniliowego
-2 łyżki mąki ziemniaczanej





Dodatkowo ♥ :

-1 puszka masy krówkowej a.k.a. KAJMAK ♥
-szklanka mrożonych truskawek ( po wyjęciu z lodówki truskawki opłukujemy pod letnia wodą i kroimy na plasterki )









Ciasteczka kruszymy na pył , dodajemy do nich stopione w garnuszku masło. Mieszamy aż ciasteczka dokładnie wchłoną masło. Przesypujemy do tortownicy , wgniatamy ciasteczka w dno blaszki tworząc spód sernika. Teraz masa serowa. Jajka, twaróg, cukier, olejek waniliowy i mąkę umieszczamy w misie miksera i miksujemy na gładką masę. Dodajemy wiórki kokosowe i delikatnie łączymy je z masa przy pomocy silikonowej szpatułki lub drewnianej łyżki. Masę serową przelewamy na ciasteczkowy spód , na wierzchu układamy truskawki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 C przez około 1 godzinę ( mój piekła się 1 godzinę 25 minut więc sprawdzajcie ). Sernik sprawdzamy przy pomocy "suchego patyczka". Wyłączamy piekarnik i studzimy sernik w wyłączonym piekarniku przy uchylonych drzwiach.Wyjmujemy i studzimy na kratce aż całkiem wystygnie. Usuwamy boki tortownicy , Powierzchnię sernika smarujemy kajmakiem. Sernik chłodzimy w lodówce najlepiej całą noc ♥ I nie ma czegoś takiego jak "konczę na jednym kawałku" ♥ ! Już prędzej "kończę na jednej blaszce" ...w ostateczności !








Voila ! Bon Appetit ♥ !

czwartek, 3 stycznia 2013

Tarta Marcepanowo Brzoskiwniowa ♥

Szczęśliwego Nowego Roku Wszystkim ♥ ! Mam nadzieję, że spędziliście Noc Sylwestrową w sposób iście Szampański i ( niezależnie czy wierzycie w prawdziwość powiedzenia "Jaki Sylwester taki cały rok." ) że rok 2013 upłynie Wam w zdrowiu i radości a przepełniony będzie wspaniałymi momentami przeżytymi z takimi osobami, dla których warto żyć kolejny rok : rodziny, przyjaciół, naszych miłości ♥ ! Żadna byłaby ze  mnie bloggerka kulinarna gdybym nie wspomniała nic o doznaniach smakowych , tak więc życzę Wam roku w dobrym smaku , pełnego na przemian słodyczy i pikanterii czyli Bon Appetit na cały rok ♥ !
Tarta , którą się z Wami dzisiaj dzielę , została upieczona oczywiście na noc sylwestrową ! Zrobiła absolutną furorę, także szczerze ją Wam polecam ♥ Smak marcepanu jest mocno wyczuwalny , więc przepis raczej dla amatorów marcepanu , jednak również dla tych którzy dotąd do tej migdałowej słodyczy się nie przekonali - jest niebiańska w smaku i z pewnością jest w stanie każdego "nawrócić" na drogę rozpustnego smaku marcepanu ♥ ! Przepis pochodzi z książki "WhitePlate : Słodkie" , która wszystkim gorąco polecam ! Moja modyfikacja, jest przerobienie przepisu na bardziej "zimowy" : z powodu braku moreli w zimie, zastąpiłam je brzoskwiniami z puszki ... i smakuję to niebiańsko ♥ ! Jest coś takiego w tej zalewie, co sprawia , ze na tarcie ( pozbawionej pierwotnie kremu ) tworzy się miękka kremowa warstwa ciasta - cukiernicza magia , grzechu warta ♥ !
Dziś tylko o tarcie  - mam mało czasu na wywnętrzanie się...Uczę się do testu z historii z zakresu 1,5 roku ...Trzymajcie kciuki , proszę ♥ !
A Sylwestra spędzałam w mojej rodzinnej Łodzi ..i mam nadzieję, często do niej w tym roku powracać ♥ !
P.S. Ponieważ tarta wieziona była na Sylwestra , nie dotrwała zdjęć w przekroju ...ale coś czuje, że upiekę ją jeszcze nie raz , więc i o taki zdjęcia możecie być spokojni ♥ !





Składniki :
-240 g masła
-240 g drobnego cukru do wypieków
-480 g mąki
-3 duże jajka
-puszka brzoskwini w zalewie
-150 g startego na tarce marcepanu 



Masło , mąkę, cukier i jajka miksujemy i wyrabiamy ciasto na gładką, zwarta masę. Ciastem wykładamy formę na tartę pamiętając żeby zostawić około 3,4 łyżek ciasta na wierzch. Brzoskwinie kroimy i wykładamy nimi powierzchnie ciasta. Calość posypujemy rozdrobnionym ciastem kruchym i marcepanem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 C przez około godzinę ( moja piekła się 1 godzinę 20 minut ).
Studzimy na kratce , jemy , zachwycamy się ♥ 




Voila ! Bon Appetit ♥ !   

Bienvenue a Durszlak ♥

Durszlak.pl