sobota, 19 października 2013

Jesienna Sonata czyli Amerykańska Tarta Dyniowa na Orzechowym Spodzie

Można oczywiście zasmucić się i powiedzieć, że to bogactwo soczystych, świeżych owoców i warzyw, te stragany letnich obfitości, te wyprawy z płócienną torbą do warzywniaczka, te jedzone w plenerze truskawki są jedynie ciepłym wakacyjnym wspomnieniem, że zostały po nich jedynie smaki i zdjęcia ( i  wpisy na blogu ;-) ), że czasy te nie wrócą już - można słowem biadolić nad tym , że mamy jesień, że jest szaro i pada a następnie wyposażyć się w tabliczkę czekolady, ukryć się w łóżku z herbatą i w nastroju iście dekadenckim "przebiedować" do wiosny. Można. Krzyżyk na drogę i powinszowania "radości z życia". A my tym czasem zajmiemy się odkrywaniem kulinarnych wspaniałości jesieni. Skorzystamy z okazji , że mamy wspaniałą wymówkę by budować opokę na zimę i zostawimy na następne pół roku te wszystkie lekkie ( tak, że prawie ich nie ma ) świeże ( niczym zielony ogórek ) i tak niskokaloryczne ( że wręcz odchudzające ) wypieki. Te wakacyjne "nieznośne-lekkości-bytu", które gwałtem pragną wcisnąć Cię w najmniejszy możliwy rozmiar bikini. Zajmiemy się na poważnie projektem J E S I E Ń - Jeść Efektywnie Słodkości I Energię Ńagromadzać ( tak wiem , to przesada ,ale nie ma żadnego słowa na "ń" ) piekąc cięższe, bogate, rozgrzewające wypieki ! Wszystko po to aby gdy przyjdzie Z I M A (Zimna I Mroźna Atmosfera ) być w pełni gotowym na stawienie jej czoła...a podobno zima w tym roku ma być dosłownie mrożąca krew w żyłach ! Dzisiaj zajmiemy się tradycyjnym ciastem amerykańskim , pieczonym zazwyczaj na Święto Dziękczynienia. Przyznaję, że troszkę się z nim pośpieszyłam ...Ale miałam na nie tak ogromną ochotę - nieważne, że nigdy go nie jadłam ! W końcu co dzień jest coś za co można "dzięki czynić", czyli po prostu dziękować. Na przykład  za to, że nasz świat i życie jakie by czasem nie było to JEST ...a że lepszy rydz niż nic  to do dzieła - dziękujmy ciastem !

 
 

Składniki na kruchy orzechowy spód :

 

- kostka masła ( 250 g )

-1 żółtko

-jedna czubata łyżka cukru

-mąki na oko

-zblendowanych na pył orzechów również na oko


Tak nadszedł ten czas, że ze skrupulatnego , ostrożnego i bojaźliwego cukiernika pieczącego z nosem w książce kucharskiej zamieniłam się w jedną z tych "starych" , doświadczonych domorosłych kuchareczek, które zapytane o ilość jakiegokolwiek składnika w upieczonym przez nich cieście krzywiły się w ten jakże charakterystyczny sposób by w końcu wypowiedzieć to magiczne ( i jakże interesujące ) : "Ile...?No...No tak... NA OKO!". A ty człowieku patrzysz na nią ( wewnętrznie pianę toczysz z ust ) i myślisz sobie ile ty tej mąki do tego ciasta nasypiesz BO CZY TE OCZY MOGĄ KŁAMAĆ ? Obiecuję jednak, że w dalszym ciągu będę podawała dokładne proporcje składników. Po prostu tym razem uznałam, że do głupiego spodu do tarty nie potrzebuję jakiś wielkich przepisów...I nie myliłam się !


Miękkie masło umieszczamy w misie miksera i miksujemy z łyżką cukru. Mikserem ubijamy masło aż będzie białe i puszyste. Następnie dodajemy jedno żółtko i miksujemy. Teraz dodajemy stopniowo mąkę aż do uzyskania ładnej masy na kruche ciasto , plastycznej w wyrabianiu ale też niezbyt mokrej od masła, żeby ciasto nie wyszło za tłuste. Na koniec dodajemy orzechów "na oko" i ponownie miksujemy. Ciasto wyrabiamy.

UWAGA ! Teraz ujrzycie słowa ( których być może niektórzy cukierniczy puryści czy purytanie woleliby nie ujrzeć ) , słowa które bolą, ale idąc za językowym motywem przewodnim dzisiejszego przepisu : Moi drodzy , przecież prawda w oczy kole. NIE MROZIMY CIASTA BO PO CO TYLE CZEKAĆ. Tak wiem będzie się łatwiej wałkowało i będzie bardziej kruche no i jak robimy ciasta maślane to nie będzie się tak kleić i łamać w dłoni. Ale gdzie tam przy spodzie mrozić to 2 godziny w lodówce ?

 

Dlatego dla konserwatywnych kucharzy : na dwie godziny do lodówki. Dla freestyle'owców : odrywamy po kawałku ciasto i wykładamy nim formę do tarty.

 Następnie nakłuwamy spód widelcem  wielu miejscach i wkładamy na około 20 minut ( po prostu do przyrumienienia się spodu ) do piekarnika nagrzanego do 200 C.

Niczym nie obciążamy chyba, że bardzo chcemy bo po co tak kasze czy fasolkę marnować? Chyba, że ktoś jest szczęśliwym posiadaczem tych magicznych ceramicznych kuleczek do obciążania wtedy powinszowania takiego profesjonalnego sprzętu. Tarta jednak piecze się ładnie i bez bąbli nawet bez takich "bajerów".


 Ale ja jestem dowcipna w tym wpisie.


Jak się upiecze - to wyjmujemy (  to tzw. Złota Zasada Cukiernictwa )


Teraz zabieramy się za masę dyniową !

 

 

 

 

 

Składniki na masę dyniową :

 

-około 1 kilograma 200 g dyni makaronowej

-szklanka cukru

-2 łyżki przyprawy piernikowej

-około 80 ml śmietany 30 %

-cztery jajka


Dynię myjemy, kroimy na małe kawałki ( im mniejsze tym dynia szybciej się upiecze ) i układamy na blaszce wyłożonej folią aluminiową. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 C aż dynia będzie mięciutka. Wyjmujemy z pieca i  odkrajamy dynię od skórki. Dynię umieszczamy w misie blendera i blendujemy na puree ( na mus ). Mus z dyni umieszczamy w misie miksujemy z cukrem. Dodajemy przyprawy korzennej , jajka i miksujemy. Na koniec dodajemy kremówkę i ponownie mieszamy przy użyciu miksera. Masę dyniową wylewamy na spód i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 C na około 50 minut do godziny. Ogółem to trzeba sprawdzać czy masa dyniowa się ścięła i nie pływa. Wyjmujemy sprawdzamy suchym patyczkiem czy ciasto cię upiekło. Chłodzimy przez noc w lodówce ( no a przynajmniej 4 godziny ). Ja moje ciasto ozdobiłam malutkimi bezikami ( które bardzo dobrze skomponowały się ze smakiem ciasta ) ale może też tradycyjnie ozdobić brzegi ciasta bitą śmietaną ( najlepiej domową ).

 
 



Voila ! Bon Apetit !

 

 

Bienvenue a Durszlak ♥

Durszlak.pl